środa, 11 czerwca 2014

Upał.

Upał nie jest spoko jak człowiek siedzi w pracy. Upał jest spoko jak się jest na plaży nadmorskiej.
Ale.. trzeba się cieszyć bo za chwilę będziemy marudzić, że zimno. A Polaka mentalność taka, że marudzić będzie zawsze...;-)

Dziś w Mysim byłam parę minut po 11:00, w zasadzie byłabym punktualnie, ale weszłam na chwilę to sklepu obok i się z panią ekspedientką zagadałam,a to, że taki upał a ona wczoraj w tym ukropie 60 słoików truskawek narobiła, 20 dla niej, 20 dla córy i 20 dla ciężarnej koleżanki córy. Że ma od zachodu mieszkanie i od 14:00 to już jej słońce fest blazuje i "możesz se pani wiedzieć jaką temperaturę w chałupie miałam" ...;-) przesympatyczna kobitka, bardzo ją lubię(taka chudziutka w czarnej kitce jakby kto pytał). Tak więc jak dostałam się do mojego zakładu pracy, buchnął we mnie gorąc i zaduch (dlaczego ja nie mam okna otwieranego???????????????????:/) czym prędzej odpaliłam radio, świeczki do kominków no i zaczynamy kolejny dzień w Mysim.

Nosz taki upał, żar z nieba się leję, asfalt mi się pod nogami topi, nie wytrzymam ani ja ani moje odwiedzające panie. Mówię sobie "Natalia nie ma co, idźże szybko do PiPy po wodę i cytrynę bo nie ujedziemy", no więc idę, zmarnowana, upał nie ma litości, kartkę wywiesiłam no i zaraz już wracałam z reklamówkami.

Jako pierwsza z pań odwiedzających Mysie, była pani Beatka i jej córka, która szukała fajnej bluzki do świeżo zakupionych spodni, taką też znalazła u mnie i bransolę też fajną dobrała, słowem zakupy udane. Sory, pierwsza była pani Paulina co bluzkę w serca wzięła, pani Paulino wybaczy pani. ;-)
aaa i mój Tata przesz był również!...Jezus no zapomniałam o Ani i jej mamie i Gosi. Ania mi zupę pomidorową przyniosła, pyszna, sycąca, ale mama ma rację- musisz się zakochać...;-)
 Później narysowała się Joanna moja lasencja nielegalna. Ochota ją naszła na zupkę chińską, więc poszła kupić, a wróciła z 10 bułkami, 2 paczkami ciastek no i zupką chińską :D to wstawiłam wodę na ten pożywny posiłek.



W międzyczasie przyszła pani z psem. Pani jak pani, pies jak pies...Pani starsza, zadbana, elegancka, pies mały, czarny, niewidomy... Piękna relacja, piękna przyjaźń, zaufanie, miłość, Aż za serce ściska. Ja to taka jestem, psiara i kociara w jednym, więc miło się na nich patrzyło. Ehh...

No i tak se z Aśką siedzimy i gadamy i niestety papierochy popalamy bo nas sytuacja zmusiła kurdemol. A, że z badań wynika, że baby częściej w nałogi wpadają to co się dziwisz..
Dzień leniwy, "dzień dobry, do widzenia", "proszę, dziękuję", "zapraszamy ponownie", dzień jak co dzień, a jednak każdy inny.

Niedługo później narysowała się Martynka (córka Asi), która chętnie Mysią modelką chce być więc proszę bardzo:



Chyba się nadaje...;-)

Pogadałyśmy, poobsługiwałyśmy, popaliłyśmy papierochy (ffffffffffuj) i tak wybiła 15 z minutami, dziewczyny się szykowały do odjazdu, parę pań przyszło obadać dostawkę, powybierać co fajne i fajniejsze. Nastał moment, że w Mysim zasiadłam sama... w radio same mało adekwatne piosenki do nastroju...

Wpadła Karola! Tośmy sobie też pogadały, pani wpadła inna co bluzkę Liu Jo kupiła, później jeszcze inna i jeszcze inna i moja kuzynka Anita też wpadła (ale to wcześniej jak jeszcze Asia była, ale moja skleroza...;/) no i powpadało tyle pań, że nagle wybiła godzina 17.00 , koniec środy w Mysim, czas do domu...

Miłego wieczoru życzę Wam..
Natalia
 

https://www.youtube.com/watch?v=kfLB77VQoNI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz