Dziś przychodzę do Was z tym małym cudakiem czyli Inglot Duraline. Jest on dostępny w każdym stoisku Inglota i kosztuje dokładnie 26zł.
Od dawna się na niego czaiłam i w momencie gdy zauważyłam, że mój ulubiony tusz umarł pomyślałam, że jedynym ratunkiem dla niego jest właśnie ten płyn. W związku z tym, że tusz nie należy do tanich produktów i nie bardzo miałam budżet na nowe opakowanie postanowiłam, że może właśnie Duraline przyjdzie mu z pomocą.
Według producenta produkt ten przeznaczony jest do aplikacji na mokro prasowanych i sypkich cieni do powiek, utrwala makijaż, pogłębia kolor, ale może być też stosowany do pudrów sypkich, bronzerów itp... NO I DO MOJEJ ZMARŁEJ MASKARY!
Tak właśnie się prezentowała, najdziwniejsze jest to, że była ona stosunkowo świeża, więc tym bardziej byłam zdziwiona dlaczego tak średnio wygląda.
Do maskary dodałam kilka kropli Duraline, nie jest powiedziane ile konkretnie, zależy to od wyczucia, nie możemy też przesadzić, żeby nie zrobiła się czarna (w moim przypadku fioletowa) woda, ja dodałam ok.7 kropelek produktu.Wymieszałam, wymasowałam i doznałam szoku
:D
Wiem, że na zdjęciu nie widać spektakularnych efektów, ale musicie mi wierzyć- pomogło.
Tusz zyskał na konsystencji, o wiele łatwiej teraz aplikuje się produkt!
W związku z tym, że przede wszystkim Duraline przeznaczony jest do aplikacji cieni na mokro, spróbowałam i tego. W tym przypadku jednak trzeba trochę uważać żeby nie zepsuć sobie cienia.
Ja wzięłam odrobinę na pędzel i dodałam dosłownie kropelkę na wierzch dłoni. Można też podzielić sobie cień na pół i z jednej strony zostawić go w spokoju (:D), a drugą stronę przeznaczyć tylko dla Duraline. No i efekt taki:
Dzięki temu możemy przy pomocy cienia i Duraline uzyskać idealną konsystencję do stworzenia kreski przy linii rzęs czy bardziej kreatywnego makijażu.
Reasumując:
biorąc pod uwagę jaka jestem sceptyczna co do takich produktów to ten mnie absolutnie nie zawiódł.
Produkt jest bardzo łatwy w użyciu, a dzięki maleńkiej pipetce nie musimy się obawiać, że przesadzimy z ilością.
Serdecznie polecam! Buziol!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz